W tym poście pokazuję same słodycze. Reszta produktów polecanych będzie w kolejnym wpisie.

Lila do dwóch lat jadła domowe słodycze i to był np. budyń z kaszy jaglanej z bananem, domowe raffaello, domowa mleczna kanapka, kisiel z owoców, owsiane ciasteczka, jogurt naturalny z owocami, rodzynki.

Teraz ma 6 lat i dalej nie je znanych słodyczy dla dzieci. Nie je kinderków, jajek i innych kinder coś tam.

Zdrowe słodycze w Rossmannie są w ofercie od niedawna i cały czas zwiększa się ilość produktów z dobrym składem. 3-4 lata temu mogłam o takich produktach tylko pomarzyć, dlatego większość smakołyków robiłam sama.

Zanim zaczniesz mi pisać, że cukier biały i cukier kokosowy czy z daktyli = to samo, weź proszę pod uwagę, że ja nie robię domowych słodyczy TYLKO ze względu na cukier. W słodyczach, oprócz cukru, jest jeszcze wiele innych składników, których wolałabym nie podawać dziecku. Natomiast fakt jest taki, że robiąc domowe słodycze w domu, sama decyduję jak słodkie będą moje desery. Nie zamieniam szklanki cukru białego na szklankę cukru kokosowego i mówię, że to zdrowe. Ograniczyłam ilość słodzideł, do tego stopnia, że jak znajomi jedli u nas ciasto, to mówili, że brakuje w nim jakiś 2 szklanek cukru.

Lila (i my już też ) ma obniżony próg słodkości.

Bo oprócz zmiany cukru białego na jakiś zdrowszy zamiennik – ważna jest jeszcze ilość.

I wolę, aby małe dziecko zamiast do tego:

suszony kokos (25,5%), tłuszcze roślinne (palmowy, shea), cukier, migdał (8%), mleko odtłuszczone w proszku, serwatka w proszku, mąka pszenna, skrobia z tapioki, emulgator: lecytyny (soja), aromaty, substancja spulchniająca (wodorowęglan sodu), sól 

było przyzwyczajone do takich składników:

kasza jaglana (100 g), syrop klonowy (1 łyżeczka), wiórki kokosowe (50 g)

To że coś tu polecam nie oznacza, że można się tym zajadać i podawać dziecku bez ograniczeń, bo „zdrowe”. Ja sama kupuję batoniki Lilce wtedy, kiedy nie ma możliwości przemycić czegoś domowego (przedszkole, dłuższe wyjazdy, brak czasu).

Przypominam, że Lila nie je znanych słodyczy więc cały słodki regał w innych sklepach omija. To chyba jakiś cud, ale skoro tak jest, to nie mam zamiaru wprowadzać do jej diety znanych słodyczy tylko dlatego, bo „wszyscy jedzą” / „wszyscy dają dzieciom i żyją”.

I ostatnia informacja jest taka, że 

.

.

nie warto spieszyć się z tymi słodyczami. Dzieci do dwóch lat obejdą się bez nich na pewno  Jeśli nie pokażesz, to nie będą się o nie upominać (a maluchy potrafią jak tylko skojarzą regał w sklepie!). Budyń z kaszy jaglanej, kisiel, mango czy domowe ciasteczka w wieku do dwóch lat – to idealne słodycze dla malucha.

Moja córka ma 6 lat i czasami kupujemy ciasteczka ANI, batoniki daktylowe. I TAK – tam jest cukier (z daktyli, kokosowy itp.), bo to są SŁODYCZE. I tak je traktuje. A jeśli chcę kupić coś BEZ żadnego cukru, to sięgam po jarmuż i robimy chipsy lub sałatkę

i wtedy nie dodajemy nawet miodu.