Jak wychować niejadka?

Kim jest niejadek?

W naszym języku istnieje słowo „niejadek”, które moim zdaniem jest niefajne – wręcz okropne. Jest też bardzo chwytliwe i niestety zbyt często w ten sposób etykietuje się dzieci. Kim jest niejadek? To zależy – już samo zdefiniowanie sprawia nam wiele trudności. Dla taty niejadkiem będzie dziecko, które zjadło mniej niż kolega z przedszkola. Dla mamy niejadkiem może być maluch, który ze wszystkich warzyw nie je szpinaku i kalafiora, oraz odmawia jedzenia owsianki. Dla babci niejadkiem jest dziecko, które nie zje ostatniej kluski z niedzielnego obiadu (to nic, że było ich 10, oprócz tego kotlecik na pół talerza i 3 surówki – wystarczy, że nie zje tej jednej kluski i niejadkiem będzie do końca życia surprised ). Najczęściej „niejadkami” są dzieci które nie jedzą tyle, ILE oczekują rodzice lub nie jedzą tego CZEGO oczekują. Maluch nie je śniadania i obiadu, ale jeśli mama takiego „niejadka” spisze sobie na kartce wszystkie „przekąski”, jakie zjada dziecko w ciągu dnia, to okazuje się, że je 24 razy dziennie, ale są to głównie mało wartościowe produkty – zapychacze w postaci słodyczy i soczków. Stąd brak apetytu na obiad i kolację. Jak dziecko co chwilę dostaje soczek do picia lub cukrowy jogurcik, to nic dziwnego, że nie ma ochoty na pełnowartościowy posiłek. I właśnie dzisiaj będzie o dzieciach „niejadkach”, które nie jedzą przez to, że dorośli swoimi metodami zaburzają chęć jedzenia. Niestety popełniamy błędy z pokolenia na pokolenie – my byliśmy tak żywieni, nasi rodzice stosowali przeróżne sztuczki [„jak nie zjesz, to nie odejdziesz od stołu”, „kotlecika chociaż zjedz”] i my robimy tak samo, bo nie znamy innych możliwości. 

ANTYPORADNIK

To, czy dziecko zostanie niejadkiem, w dużej mierze zależy od tego, jak rozpocznie przygodę z rozszerzaniem diety. Zdarzają się też zaburzenia odżywiania na tle psychologicznym i emocjonalnym. Ale jeśli rodzic, swoją nadmierną kontrolą zaburza żywienie dziecka, to potem maluch całkowicie odmawia jedzenia. Często jest tak, że rodzice wychowują niejadka nieświadomie. Przed Tobą ANTYPORADNIK i proponuję przeczytać ten wpis z przymrużeniem oka oraz nie popełniać tych błędów laughing

Co zrobić aby wychować niejadka?

s

1. Zmuszać do jedzenia

Można to robić na kilka sposobów, tutaj świetnie sprawdzi się samolocik z łyżeczki, straszenie karą lub karmienie „za mamę, za babcię itd”. Te metody przynoszą efekt, ale tylko na chwilę.  Maluch uczy się, że jego poczucie głodu i sytości jest nieistotne, a kolejną łyżeczkę „za mamusię” powinien zjeść, aby sprawić przyjemność. Naciskanie to idealny sposób na zniechęcenie dziecka do jedzenia. 
s

2. Zastosować "czasoumilacz"

Włączyć telefon, telewizor lub tablet do obiadu! A co! – niech bajeczki uatrakcyjnią niemiłą chwilę jaką jest jedzenie posiłku.  Przecież jedzenie obiadu przy stole jest takie nudne, że trzeba sobie urozmaicić te 15 minut gryzienia pokarmu. Dzięki temu dziecko, bardzo szybko zacznie kojarzyć posiłek z oglądaniem telewizji. Dziecko się zapycha – bezmyślnie żuje kęs za kęsem – nie kontroluje czy już jest najedzone czy nie, a to już bardzo prosta droga do nadwagi w przyszłości.
s

3. Przyzwyczać do niezdrowego jedzenia

Nauczyć malucha, że płatki czekoladowe, chleb z nutellą i ewentualnie parówki to najlepsze śniadanie na świecie! Podawać ten zestaw naprzemiennie tak, aby nie zwariowało od zdrowych warzyw lub owoców i różnorodności. Skutkiem tego będzie to, że dziecko przyzwyczai się do kilku produktów i nie będzie otwarte na nowe smaki. Dziecko w wieku 3-4 lat ma swoje upodobania kulinarne i dlatego z chęcią zje nutelle (do której jest przyzwyczajone), a nie krem czekoladowy z awokado (który jest nowy i taaaaaak mało słodki).
s

4. Nagradzać słodyczami zjedzony obiad

Podawać słodycze w nagrodę za zjedzony obiad. Podawać słodycze kilka razy dziennie między posiłkami. Cukry proste zawarte w cukierkach czy batonach obniżają apetyt. W dodatku słodycze nie zawierają wartościowych składników odżywczych. No chyba, że np. domowe raffaello z kaszy jaglanej, ale o tym napiszę w poradniku „jak wychować smakosza”? laughing
s

5. Nie dbać o dobrą atmosferę przy stole

Upominać, kazać siedzieć prosto, przypominać, żeby dziecko nie chlapało, nie rozrzucało – najlepiej nie bawiło się jedzeniem. Zdanie „nie odejdziesz od stołu dopóki nie zjesz wszystkiego” też popsuje atmosferę. Jeśli zaczniesz robić wyrzuty w stylu „mamie będzie przykro, jak nie zjesz”, „twoja koleżanka je ładniej od Ciebie”, to na pewno te słowa przyczynią się do tego, że dziecko niechętnie będzie siadać przy stole i zostanie niejadkiem. Szantaż lub zakazywanie odejścia od stołu wywoła u malucha negatywne emocje i to właśnie one będą się kojarzyć z każdym posiłkiem. Jeśli dziecko będzie jadło obiad ze strachu, to na pewno nie pomoże ukształtować dobrych nawyków żywieniowych.

Programujemy niejadki na życzenie?

A teraz przypomnij sobie, czy zmuszano Cię do jedzenia? Jak się wtedy czułaś? Pomyśl też, czy zmuszasz swoje dziecko do jedzenia? Ile razy upominałaś przy stole, psując dobrą atmosferę? Czy to przyniosło jakieś dobre efekty? Rozejrzyj się dookoła – być może sama zauważysz, że upominanie, przekupywanie, nagrody za zjedzony obiad,  włączanie tv, kupowanie mało wartościowych produktów to norma postępowania. Programujemy dzieci na niejadki – nie dbamy o ich dobre nawyki, pokazujemy i przyzwyczajamy do kiepskich produktów. A potem jesteśmy zdziwieni, że nie chcą zjeść warzyw na obiad. Efekty takiego postępowania (podawania cukru / kilkunastu przekąsek w ciągu dnia, nie dbania o dobre nawyki) widać bardzo szybko, a wtedy już trudno sobie z tym poradzić i cała wina przechodzi na dziecko, które zostaje w oczach dorosłych niejadkiem tylko dlatego, że nie zajada warzyw / owoców / wartościowych produktów. A często nie zajada, bo nikt (w momencie rozszerzania diety, w pierwszych kluczowych latach) tego nie nauczył. Bo trzeba mieć świadomość, że mleczna kanapka nie „smakuje najlepiej między posiłkami”, a płatki czekoladowe to nie „pełnowartościowe śniadanie dla dziecka”. A jeśli zacznie się od tych produktów, to później ciężko, żeby smakiem zachwyciła zwykła kasza manna z malinami czy ciasteczka owsiane. Dlatego tu jestem, aby było lepiej i zdrowiej. Zobacz jak w łatwy sposób można ominąć kupowanie kaszek dla dzieci – wystarczy zrobić zwykłą kaszę mannę! W ten sposób podasz dziecku posiłek bez dodatku cukru, oleju palmowego, owoców w proszku i aromatów.

Dbaj o dobre nawyki – gotuj zdrowo i wychowaj Małego Smakosza!